wtorek, 28 października 2014

Dobra łaciata

- A miało być bezchmurnie i słonecznie, jak ja nie znoszę tych wróżbitów w prognozie pogody, zawsze człowieka podkuszą w najmniej odpowiednim momencie- bąknął sfrustrowany Rumcajs. Miało być pięknie a w połowie trasy złapała ich burza. Awiak i jawa mokły pod przystankiem PKS - u wiejącego klimatem poprzedniej epoki. Krople deszczu, sformowane w strużki spływały po owiewce Jawy tworząc pod motocyklem całkiem pokaźną kałużę. Wiatr, co raz mocniej uderzał w pobliskie drzewa kołysząc gwałtownie ich koronami.

- Nie denerwuj Się Rumcajs, przestanie to pojedziemy dalej.
Szary przysiadłszy na ławeczce zdążył Sie już przez telefon wyspowiadać swojej kobiecie z całego wyjazdu. Schował komórkę w wewnętrzną kieszeń skórzanej kurtki, wyciągnął paczkę fajek, zapalniczkę. Grawerowane Zippo po pierwszym czerchnięciu zajarzyło się ogniem, płuca Szarego wciągnęły porcje duszących substancji smolistych i jakieś pozostałości tytoniu.
-Szary, podobno rzuciłeś palenie?
- Rzucę po tym fajku, ten był ostatni w paczce...Ty, słyszysz to, co ja??? Czy mi się zdaje czy to dźwięk dwusuwu??
- Nie, niemożliwe, ale czekaj, faktycznie coś jakby....
Z pobliskiego zakrętu wyłoniło się małe żółtawe światełko i drażniący ucho dźwięk.
....Bzyymdymdzymmbyzmmmmmmmm.....
Tuz przed nimi przemknęła MZ ES 2 w kolorze kości słoniowej. Dosiadający ją motocyklista gestem lewej ręki pozdrowił siedzącego na ławce przystanku Szarego i opartego o ścianę Rumcajsa
- Ty szary czy to nie przypadkiem Świeżak pojechał?
- No, tak jakby
Po chwili zawrócona mzetka zaparkowała tuz obok ich maszyn.
-Witam panów
-Świeżak ty chyba niczego się nie boisz, takie oberwanie chmury a ty jeździsz.
Szary podał rękę świeżemu
- Rumcajs jak byś przeszedł taki chrzest bojowy jak młody tez byś się niczego nie bał
- Hohoho, wielkie rzeczy- Świeżego zmieszała ta uwaga
- Szary pamiętasz tę akcję???
- pamiętam, pamiętam chyba wszyscy pamiętamy, co Świeży?


                                                              ***


 - Dobra jeszcze tylko naciągnę łańcuch i Świeżak będzie mógł sprawdzić swojego tropika...
Rumcajs z potrzebnym sprzętem przystąpił do motocykla. Lubił grzebanie w motocyklach, w swoich nie miał, co robić, sam czasem wywoływał mała awarie żeby później z ekscytacja i w podskokach lecieć ze skrzyneczka kluczy pogrzebać i pocieszyć się swoja praca. Zawsze trzymał się żelaznej zasady "bardziej spieprzysz niż polepszysz" i niepotrzebnie nie pchał łap we wnętrzności Awo Simsona.
Stad czasem za niewielka oplata przygarniał do opieki cudza maszynę, grzebiąc się w niej z entuzjazmem dziecka taplającego się w błocie. Tak właśnie było z mz es 2 Świeżaka, chłopak wyrwał gdzieś na wsi emze i ktoś musiał to jakoś doprowadzić do stanu używalności. Świeżak jak ksywka wskazuje dopiero wchodził w bajkerski świat, zrobił kwity, palił się do jazdy, ale nigdy nie trzymał klucza do świec w ręku stad na początek postanowił zacząć od klasyków. Siłą rzeczy musiał trafić na Rumcajsa.
- no i sprzęt prawie jak nowy...
- siema Rumcajs, siema Szary... W bramie garażowej pojawił się młody, szczupły chłopak, około 20 lat....
Szary gestem ręki powitał przybysza... Rozsadzony w samochodowym fotelu, palił papierosa głaszcząc leżącego mu na kolanach psa Rumcajsa...
- no Świeżak, emza gotowa... Możesz próbować, jeśli cos trzeba będzie poprawić to najwyżej ustawienia gaźnika
Świeżak po kilkunastu zadymionych i piwnych wieczorach spędzonych przy koledze po fachu, jakim był Rumcajs, rozumiał, o czym się mówiło. Był z siebie dumny, zgłębiał arkana tajemnych nauk mechanizacji i motocyklizmu. Garaż Rumcajsa był dla niego jak świątynią, kopalnia wiedzy i idei. Były chwile, w których panowie robili mu numery, czasem wysyłali go do sklepu z kartka nieistniejących części takich jak zaworek popychacza przepustnicy czy skraplacz oleju, A szary z Rumcajsem mało się nie popłakali ze śmiechu, gdy wracał ze sklepu z poczuciem zbłaźnienia. Mimo wszystko szanował ich i wiedział ze i oni go szanują i właśnie to najbardziej go podbudowywało i uszczęśliwiało. Wiele rzeczy tez go nauczyli, wskazali literaturę, dzięki której już nie był zielony w temacie. Poza tym dostał od Rumcajs stara wytarta ramoneskę, powoli stawał się motocyklista...
-dobra to wezmę i się nią kajtne gdzieś po polach zobaczymy jak to jest...
Nie licząc godzin spędzonych na motocyklu na nauce jazdy to miała być jego dziewicza przejażdżką...
-szary, podniósłbyś się i przejechał z chłopakiem, znasz się na rzeczy w razie, czego pokręcisz obrotami,
-spoko Rumcajsie- szary wstał zdejmując z kolan psiaka, który, głaskany uśpił się nie zwracając uwagi ma brzdęki kluczy.
- pal młody.
Świeżak, z duma i pozornie skrywanym uśmiechem na twarzy podszedł do kickstartera. Zamachnął się kopnął i.... I nic...

Tak podniosła chwila i taka wpadka...

 Aaaa kranik, pompowanie i kop, motocykl ślicznie zagadał po pierwszym kopnięciu. Chwile wedle zaleceń szarego potrzymał ees-ke na wolnych obrotach, później lekko odkręcił. Silnik gładko wchodził na obroty, Szary z Rumcajsem, nie okazywali żadnych emocji, wsłuchiwali się w dźwięk silnika próbując wyłapać wadliwość ustawień.. Tak, Świeżak już słyszał, ze "zapłon młody to najlepiej da się na słuch ustawić, oczywiście ustawienia fabryczne jako start są najlepsze".. Teraz, mógł się o tym, osobiście przekonać...
- wskakujcie i sprawdźcie, powinno być okej, lećcie tam polna droga pod las...
Świeży zajął pozycje za kierownica, już czul się wiatr we włosach... Szary usiadł z tylu, podskakując na siodle...
-aa weźcie kaski nigdy nic nie wiadomo- Rumcajs podał im dwa peerelowskie orzeszki. Założyli. W garażowych ubraniach wyglądali jak typowi wiejscy motocykliści sprzed 30 lat..
Niepewnie nacisnął sprzęgło wbił jedynkę, -uff to ta chwila moja pierwsza jazda na własnym motocyklu..- Delikatnie i ostrożnie operował klamka i gazem. Motocykl spokojnie ruszył, zostawiając za sobą delikatna smużkę niebieskiego dymu. Jechali, kolejne biegi rozbudzały w nim fantazje i wolność... Nie odkręcał za mocno, nie było, po co. Gruntowa droga, w około pola zboża, laki pełne traw i kwiatów. Za nimi kurz, przed nim pierwsza trasa, pamiętny odcinek, który ma być brama do bycia motocyklista. Podwyższone ciśnienie, ucisk w brzuchu, przyspieszony oddech, emocje jazdy targały ciałem Świeżaka. Euforia doznań z każdego metra, który przekłada się na obrót kół i ogniw łańcucha kipiała w nim ryjąc w pamięci niezapomniane wspomnienia.
Szary słuchał silnika, sama jazda nie robiła na nim takiego wrażenia. Jeździł już nie raz, wytłukł się na różnych drogach, różnych motocyklach, jazda weszła mu w krew.


 Silnik chodził wzorowo, no może trzeba by mu lekko podkręcić przepustnice, bo jakby łapał dziurę w obrotach. Nic jak będziemy wracać każę świeżemu odkręcić mocniej.
Popyrkiwanie dwusuwu cieszyło Świeżaka, jeszcze jakiś czas temu nie był w stanie wyjaśnić zasad działania tego silnika teraz już wiedział, że życie jest za krótkie żeby czekać dwa obroty na jedna iskrę. To też nauka Rumcajs&szary company.
 Jest świetnie. Motocykl delikatnie kołysany polnymi nierównościami drogi, wzbijając kłąb kurzu uciekał w wiejski krajobraz, malowany zlotem pól, czerwienią maków, zielenią pobliskiego sosnowego lasu...






...Trwaj chwilo, bo jesteś tak piękna...






Zjechali, na polanę. Zgasił silnik, ręce mu się trzęsły, czul jak zaczyna dopływać do nich krew, arteria żył w rytmie silnika emzy tętniła krwią z dużą domieszka adrenaliny satysfakcji i syntetycznego poziomkowego oleju 2t..- ale uczucie...-
- i jak szary, chyba wszystko Ok?
- tak młody, zapłon jest Oki, gaźnik chyba tez, jak będziemy wracać odkręć mocniej, pogazuj jej trochę, polataj po obrotach będę miał pewność, poza tym dobra maszynek kupiłeś.
Świeżak poczuł się wyróżniony, o Szarym i Rumcajsie różne rzeczy słyszał na mieście, ale nikt nie wspomniał ze to motocykliści, jakich się już nie spotyka, kompani w każdym czasie.
- co, ręce zdrętwiały?
- trochę, dobra szary jedziemy dalej, bo nie ukrywam kreci mnie to coraz bardziej...
Szary tylko się uśmiechnął... Przecież i on kiedyś to przeżywał.
Kopniecie, silnik znów mruczy cos przez tłumik.
Maszyna z jeźdźcami nabierała prędkości, wzbijając obłok pyłu i kurzu. Krajobraz nią na polnej drodze był jak malowany.
Odkręcił przepustnice na 3/4, motocykl rwał ostro, szary skupiony na dźwięku silnika nie słyszał niczego niepokojącego,

Phi coś mi się wydawało z tą dziurą w obrotach

Młody nie zwalniał, porwany szalem oktanów pędził maszynę przed siebie...

...Przed siebie gdzie poboczem szedł dziadek prowadząc z pastwiska czarno białą krowę. Nawet nie wiedzieli, kiedy to się stało.

Usłyszeli tylko długie, muuuuuuuu, po czym obracający się łeb krowy, zawadza jednym rogiem w rant orzeszka Świeżaka, drugi róg trąca motocykl. Świeżak wytracony z siodła odrywa rękę z manetki, nieszczęśliwie końcem palców odkręcając ja do oporu.. Motocykl zbity z drogi wystrzelił kompletem koników mechanicznych w pola wyrzucając na wertepach szarego i świeżego, dając im poczuć skutki jazdy w dżinsach i koszuli...



Dzym, dzym, dzym dzym, dzym, dzym , dzym dzym, dzym, dzym, dzym dzym, dzym dzym dzym...

Silnik chodzi...


Czuje ręce i nogi, kręgosłup tez, nic mi nie wystaje z brzucha wiec żyje...
...
...
...
Żyje
...
...
...
-Panie, kurde szybciej się nie dało??? Pokupią se wariaty scigaczów i jeżdżą szaleńcy, dawcy nerek, samobójcy gdzież tak szybko, krowę mnie prawie zabili jak wam zara przyłożę...

Dziadek nie dawał za wygrana i nakręcał się na coraz ostrzejsze bluzgi..


- Świeżak żyjesz?
-taałłłłłłłaaaa
- to podnoś się bierz tropika i lecimy zanim dziadek przyświeci nas tym kijem, który właśnie szarpie z krzaków..

Zerwali się na nogi, Poderwali mz-tke na koła, szary szybkim ruchem wsadził wyrwane przednie światło na swoje miejsce. Poza światłem i duma ucierpiał też kierunek i lakier na obudowie lampy...
 Kask Świeżaka zdobiło niewielkie wyszczerbienie tuż nad okiem.
Wskoczyli w siodła i szybko ruszyli zostawiając dziadka za sobą w tumanach kurzu i zlepku bluzgów rozganianych leszczynowym kijem.... Krowa, po przebytych testach zderzeniowych zainteresowała się mleczami rosnącymi tuż przy drodze.

 5 gwiazdek w testach EURO NCAP zdobyte.

Ja pierdziu, ja pierdziu...  W jednej chwili Świeżak zapomniał o całej pięknej otoczce towarzyszącej jego pierwszemu rejsowi... Już nie było euforii z pierwszej jazdy. Pękła bańka marzeń duma z bycia motocyklista gdzieś się ulotniła, pojawił się dziwny wstyd. Ułamek sekundy zmienił przejażdżkę z podniecającej chwili uniesienia w przerażający koszmar... W jednej chwili prysły jego wyobrażenia o własnych umiejętnościach, o byciu motocyklista...

Szary czegoś takiego jeszcze nie przeżył…
Widział jak róg krowy trafia w głowę Świeżaka, był pewien ze to wszystko źle się skończy. Dostrzegł jak Świeżak z motocyklem przelatuje przez krzaki dzikiej róży. Czuł jak sam spada z siodła i uderza plecami o ziemie, koziołkuje i ląduje twarzą w chaszczach.
Piękne wejście w motocyklowy świat, chrzest bojowy...
Silnik nadal brzęczał swoje dzym dzym dzym dzym dzym....
....
...
...
-silnik pracuje okej, co nie simek?
Wierny Rumcajsowy kundelek przekręcił głową i zamerdał ogonkiem. Podobno przypominał swego pana, tylko, czym?
 Z daleka dobiegał coraz wyraźniejszy glos tropika Świeżaka, w kilka chwil byli już na podjeździe do garażu Rumcajsa. Zsiedli z maszyny i usiedli przy bramie. Obaj musieli ochłonąć z emocji.
- i jak panowie Ok?
- kurde Świeżak, więcej z tobą nie jeżdżę, nie jeżdżę ja pierdzielę, co to miało być?
- sorki Szary to nie moja wina
- ej, co wyście zrobili z kierunkiem, światłem, co?....
- Rumcajs nie pytaj, po prostu nie pytaj...

                                                                 ***
A deszcz nadal wystukiwał swoja muzykę o zbiorniki motocykli.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz