17 litrów w zbiorniku, pełny bak, jeszcze tylko rytualne dolewanie oleju, zatelepanie maszyną i ruszam,
- Ładny motocykl... Pewnie bardzo szybki?
Szary
na dźwięk kobiecego głosu poderwał się z krawężnika, który na kilka
chwil miał się stać ołtarzem mitycznego obrzędu odmierzania...
- Niezbyt szybki, ale dzięki.
Wyglądałaby
nieźle, niewysoka szczupła blondynka, miła twarz, szkoda że cały efekt
psuła maska makijażu, kłującego w oczy swą wyrazistością...Szary znał
ten typ kobiet, wiedział, ku czemu zmierza...
- Ale jest taki zadbany... Pewnie kochasz go jak własną kobietę?
Się zaczęło, mało nie parsknął śmiechem, ledwo co udało mu się to obrócić w szyderczy uśmieszek…Nie odezwał się...
- Słuchaj, sorki że tak pytam, ale mógłbyś mnie przewieźć?
- Sorry, nie mam drugiego kasku. Nie da rady...
Nie
dawała za wygraną, cały czas próbowała o coś zagadnąć, skusić na
niepewna przygodę, sprawić by uległ jej urokowi. Szary zbywał ją
szybkimi i niezbyt wyszukanymi ripostami. Czuł, jak jej plan (zalotne
pozy ciała, uśmieszki i słówka) pali na panewce. Jeszcze chwilę kręciła
się wokół sześćset czterdziestki, trącając palcami jej kufry, po czym
rzuciła głupawe pa i odeszła....
...
...
...
Skąd one się biorą na tych stacjach?
...
...
...
...
Czysta
droga, słońce lekko oślepia promieniami, którym udało się przebić
spomiędzy koron drzew... Na 15.00, muszę być na miejscu, czy wszystko
wziąłem? Tak, chyba wszystko zabrałem, mam nadzieję, że plan wypali....
...
...
...
...
-Pewnie kochasz go, jak własną kobietę....
Gówno
prawda, zawsze śmieszyło go obdarzanie miłością motocykla. Jak można
kochać motocykl? To przecież przedmiot, sprzęt, aluminiowo-stalowy układ
elementów, pokryty głęboko kuszącą czerwienią. Zaprojektowany
perfekcyjnie, tak by zapewniał niezapomniane doznania. Ale to nadal
tylko maszyna niezdolna do okazywania uczuć. Chłodna, martwa, milcząca.
To nie jest zaklęta w motocykl cudowna księżniczka, którą ruchem manetki
zbudzisz do życia. Niebieski dym nie jest magiczny, nie wyłoni się z
niego kusząc swymi krągłymi kształtami, ledwo skrywanymi pod karminem
lakieru, bujnym szalem włosów, przeplatanych kolorami przewodów
elektrycznych i linek, nie odbierze ci tchu.. To zawsze będzie
maszyna.... Tak, może i czasem masz wrażenie, że motocykl się o ciebie
troszczy, darzy jakimś uczuciem, gdzieś nie odpali dla twojego dobra,
zakrztusi się przed ryzykownym wyprzedzaniem, z którego siłą rzeczy
zrezygnujesz, ale czy to uczucie czy tylko splot dziwnych zdarzeń. Nie
ukrywa, jest do niej przywiązany, nie... Nie zamieniłby jej na inną,
zawsze o nią dbał i dopieścił w każdym szczególe, ale żeby nazywać to
miłością, lekka przesada. Jakieś uczucie miedzy nim a jawą na pewno
jest. W końcu na niej stawiał pierwsze motocyklowe kroki, na niej
objeździł pół kraju, z nią wiąże wiele wspomnień, łączy ich jakaś
mechaniczno-emocjonalna więź....
Rozumieją
się, w trasie są jednym... Sam określiłby to jako szacunek i troskę, ty
mnie dowieziesz na skraj marzeń, dasz przeżyć przygodę, ja zapewnię ci
wszystko, czego potrzebujesz do swego dwutaktowego życia..... Ale żeby
nazywać to miłością... W ogóle, co to jest miłość????
...
...
...
...
Na tej krzyżówce w lewo, potem w prawo i powinienem być na miejscu ...
...
...
...
...
Zdążył
na czas, właśnie wychodziła z koleżankami z pracy, zaskoczyła ją jego
obecność.... Była piękna, bardzo piękna. Szczerze mówiąc, zawsze go
dziwiło, co ona widzi w nim, w jego wiecznie zarośniętej trzydniówką
gębie, w jego odludnym trybie życia, egzystencji w szarej
codzienności... Przecież mogła mieć więcej...
Nigdy nie zrozumie kobiet...
...
...
...
- Szary, kochanie, co ty tu robisz, miałeś jechać na weekend pod namiot?
- Właśnie jadę - wyciągnął kask, rękawice i damską ramoneskę skrywaną w centralnym kufrze...
- Szary, ale....
- Ale?????? Wskakuj, nie bój się, wszystko spakowałem....
...
...
Wiedział,
że bała się jeździć, motocykl zawsze ja przerażał. Nigdy mu o tym nie
mówiła, ale czuł jej strach, gdy on wsiadał na 640 i ruszał gdzieś w
nieznane... Nigdy też nie zabraniała mu jazdy, rozumiała jego pasje....
Szaleństwo jego duszy... Wiedziała, że ten motocykl jest częścią Szarego
oraz to, co daje mu wolność jazdy, to coś, czego nie znała i nie była w
stanie określić...
Objęła
go w pasie, przylgnęła do jego pleców. Pierwszy raz jechali razem, ale
też pierwszy raz Szary inaczej odczuwał przyjemność jazdy. Coś w
metaliczną relację miedzy nim a maszyną wciskało nutę opamiętania, coś
hamowało skłonność do ucieczek w otwartą maksymalnie przepustnicę. To
dziwne, kojące uczucie, krępowało jego swobodę, dziką wolność, ale też
wyzwalało w nim ogromną radość, pewność siebie, coś, co wypełniało braki
w swobodzie..... Dziwne uczucie.....
...
...
...
...
...
A asfalt swawolnie wił się przed nimi....
...
...
...
...
...
...
...
...
...
Skończył
rozbijać namiot, wziął się za rozpakowywanie kufrów. Milena leżąc cała w
trawie, wsłuchiwała się w szum strumienia, świergot nieznanych z nazwy
ptaków, nieograniczony spokój lasu. Zimna bryza zapachu świerków,
ściółki, leszczyn niewinnie dotykała jej nozdrzy, ulatniając z niej ból
codzienności...
- Skąd wiedziałeś o tym miejscu? Jest piękne...
- Nie wiedziałem, jestem tu pierwszy raz.
Wstała,....
- To tak wyglądają twoje motocyklowe wyprawy, nie wiadomo dokąd, nie wiadomo po co?
- Dokąd jadę, nie wiedziałem, -zbliżył się- ale po co jechałem wiem...
Objął ją w pasie i pocałował... Uwielbiał jej drobne, lekko twarde usta...
Spojrzał
na jej delikatną twarz... Byli ze sobą tak długo, a on nadal nie
potrafił patrzeć w jej oczy. Bezkreśnie głębokie, ciemne. Zawsze się w
nich gubił, tonął, czuł, ze w tych oczach jest kimś lepszym. Jej czarne
włosy splecione w warkocz spadały na plecy.... Była piękna...
Niepowtarzalna.... Po prostu słodka... Jej subtelny uśmiech roztaczał
wokół niej magiczną aurę, urok, któremu nie był w stanie się oprzeć.
Czuł w swych dłoniach jej ciało, idealnie smukłe, kuszące, niebywale
delikatne... Hormonalno-uczuciowa mieszanka paraliżowała jego ciało,
świat wirował, gdzieś za mgłą ginęło wszystko, wokół była tylko ona,
śliczna, anielska, po prostu bajeczna...
Pocałowała go lekko, kusząco ściągając do namiotu...
...
...
...
...
...
...
Zatracali
się w miłosnym szale, ich ręce jak węże błądziły po ciałach, usta
pieściły się rozkoszą, dusze ulatywały gdzieś w inny wymiar...Nie
krępowało ich nic, byli jak otaczająca ich natura, dzika, ale
harmonijna, spokojna, ale niebezpieczna, pociągająca i skryta...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
Im mocniej stygły cylindry jawy, tym oni byli coraz gorętsi..
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
...
Na zbiorniku sześć-cztery-zero przysiadł nocny motyl, oświetlany lekką smużką księżycowego blasku, poruszał skrzydłami...
...
...
...
Szary wyszedł z namiotu zaczerpnąć świeżego powietrza, noc była chłodna, cicha i rześka.....
Wyszła za nim, objęła go, mocno wtulając się w jego ramię....
A on?... On, coś szeptał jej do ucha......
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz