Wokalista lekko przechylał
piękny statyw z logiem Dżemu, obejmując jedną dłonią mikrofon
spoglądał na deski sceny i delikatnie bujał się w rytm wyznaczany
przez szarpnięcia strun gitar. Spojrzał na otaczający go tłum
słuchaczy i lekko matowym głosem, z przymrużonymi oczami, duszą
ogarniętą muzyka zaczął śpiewać.
Szary stojąc pośród
tłumu, delikatnie kołysanego blusowo-rockowymi brzmieniami,
odpływał gdzieś w to co lepsze i piękniejsze.
.... Dzikość w moim
sercu nawet nie wiesz jak , trudno zdusić ja ukryć ciężko tak....
Te słowa od dawna miał
wyryte w duszy i często przekonywał się o ich znaczeniu, ich sile
i o tym że to nie jest zwykłe znamię jego egzystencji a żyjąca
i tętniąca tkanka.
Cały czas coś w nim
pulsowało, coś rwało się do ucieczki, do walki, wciąż czegoś
dążył i do zmierzał....
.... Obłęd w moim
sercu, Boże pomóż mi...
Wsłuchiwał się w
balladę, kołysany jej melodią, zagłębiał się w samym sobie...
Za czym Szary biegniesz?
Do czego prowadzi Twoja
droga?
Za czym wciąż podążasz
przez szarość codziennego życia, wiedziony przez niesioną w sercu
nadzieję, niczym naiwne dziecko biegnące o zmierzchu za błyszczącym
lekkim żółtozielonym błyskiem świetlika...
Nadzieja która
prowadzi Cię przez bagna i mokradła tak że nie wpadniesz w nie i
nie utopisz się w ich odmętach. Nadzieja, czasem tak dobra i
łaskawa, a czasem ta której migoczący odwłoczek zwiedzie
Cię w kujące cierniami krzewy i pnącza, boleśnie raniąc twoje
dłonie, drapiąc twoje ramiona, po których spływały będą
krople naiwnej krwi.
Ale to ta nadzieja,
płynąca z głębi, zawsze wywiedzie Cię na ogrzaną ciepłym
słońcem polanę kwitnących mleczy, polanę pachnącą trawą,
polanę na której położysz się, zamkniesz oczy, otworzysz
je i zachwycisz się blaskiem błękitu nieba, czując że jesteś
szczęśliwy...
Szczęście....
Czy to nie za nim
biegniesz? Czy to nie je chcesz osiągnąć?
... Jutro odważę
się ten pierwszy raz...
Ostatnie słowa piosenki
mocno zabrzmiały w jego duszy...
Nawet nie zauważył kiedy
zamknął oczy i uciekł w głąb studni swego ego, szukając
odpowiedzi na nurtujące go pytania...
.....Naiwne pytania...
Wokalista
uśmiechnął się do publiki, ludzie po balladzie ożywili się
zapowiedzią kolejnego utworu.
Szary wciąż zagubiony w
samym sobie, oddał się rytmowi muzyki, serce tętniło uderzeniami
wyznaczanymi przez perkusję, krew zelektryzowana dźwiękiem gitar,
który przepuszczał po jego ciele setki tysięcy delikatnych
szczypiących mrówek euforii i odprężenia.
....Kiedy bylem mały,
pytałem co to ...
Co to jest
Szczęście...
Tak , czym dla
Ciebie Szary jest szczęście do którego tak dążysz?
Czy to może błyszczący
czerwienią motocykl którym tutaj przyjechałeś? Który
porywa twoje ociężałe codziennością życia myśli, wystudza
negatywne emocje i realizuje turystyczne marzenia? A może szczęściem
dla Ciebie byłoby zdobycie pracy w której zarabiałbyś grubą
forsę, byłbyś wielkim i docenianym, znanym i znaczącym, tym który
miałby władzę nad innymi, a na koncie sumy o których teraz
nawet nie jesteś w stanie pomyśleć?
Może to dałoby Ci
szczęście?
Może poza tym szczęście
przyniosły by Ci flirty z niezliczoną liczbą kobiet, ich namiętne
spojrzenia i satysfakcja że możesz je mieć bez zdobywania?
Szczęściem może by były
nocne imprezy mocno zakrapiane szkocka whisky, szampanem i wirującym
jak dyskotekowa kula światem?
Totalna wolność, i brak
jakichkolwiek moralnych ograniczeń...
Sława, kariera, wielki
błyszczący świat to byłoby dla Ciebie szczęście?
Otworzył oczy spoglądał
na tłum którego był częścią, wykrzykujący rytmicznie"
Dżem" Dżem" Dżem.... Zespół ponownie wyszedł na
scenę, pozdrawiając dłonią wszystkich obecnych...
Szary śmiał się z
siebie...
Szczęście do którego
dążę to moje życie.
Codzienne i czasem szare,
choć w tak wielu odcieniach palety barw tęczy.
Szczęście to że tu
jestem, że żyję, że słucham legendy muzyki i serce raduje się
tą chwilą... Szczęście to uśmiech dziecka, któremu
podałeś misia którego upuściło, szczęście to najprostsze
słowa jakie słyszysz od swoich przyjaciół, to uśmiech
nieznajomej na ulicy, to praca która daje Ci satysfakcję.
Szczęście to ta
Dziewczyna, która spogląda na Ciebie z ciepłym wzrokiem,
wyrażającym więcej niż słowa, uśmiecha się i czule przytula.
Najprostsze słowa,
chwile, gesty i uczucia, one tak codzienne i banalne, tak często
niezauważane i niedoceniane.
Tak prozaicznie nic nie
znaczące a mające w sobie tak wielki atomowy ładunek szczęścia.
Tak, szczęśliwym jesteś
nie wtedy gdy masz to czego pragną wszyscy, gdy pędzisz w tłumie
po asfalcie betonowych blokowisk, ale wtedy gdy na swojej zielonej,
pachnącej wrzosem polanie złapiesz w dłonie świetlika, spoglądasz
na niego, przez odchylone kciuki, otwierasz dłonie, on wzbija się i
leci, a Ty dalej za nim biegniesz...
To jest szczęście...
Ostatnie dźwięki gitar
już dawno przebrzmiały, nawet nie zauważył jak otaczający go
ludzie rozeszli się i został sam stojąc przez wygaszona sceną...
-Na co czekasz
przyjacielu- ciepły głos dobiegł zza jego pleców.
Odwrócił się...
- Na szczęście....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz